Time to start I 2018

By Asia - lipca 11, 2018

fot. Madzia Thread
5 intensywnych, obozowych dni w Annówce już za nami. Paro godzinną podróż Triko zniósł nadzwyczaj dobrze. Na miejsce przyjechaliśmy dwie godziny wcześniej niż było zakładane, ale Marta przyjęła nas z otwartymi ramionami i mimo wcześniejszego przybycia zostaliśmy dość szybko zakwaterowani. Wieczór mieliśmy wolny, więc zapoznaliśmy się z pozostałymi obozowiczami. Wybraliśmy się też na zaplanowany spacer z Anią, Ayo, Weroniką, Pandą, Kornelią i Tobim. Triko niestety nie polubił się z dwoma psimi kolegami w tym z Tobim oraz z Finito i do końca obozu miał z nimi na pieńku, na szczęście w pokoju z nami były same suczki i odbyło się bez zbędnych spin. 

Od poniedziałku zaczęły się zajęcia. Pierwszego dnia było trochę informacji organizacyjnych. Kluczowym elementem rozpoczynającym każdy dzień była rozgrzewka dla ludzi z Paulą Gumińską, która zaczynała się o 8 rano, a po rozgrzewce o 9:00 wszyscy głodni pędziliśmy na upragnione śniadanie. O 10:00 zaczynały się zajęcia z psami, każdy miał do wyboru dwa wejścia dziennie. Można było wybrać to co nam pasuje frisbee lub agility z Asią lub Paulą(dodatkowo motywacja). My głównie wybieraliśmy jeden trening motywacji z Paulą i trening agility z Asią. Pomiędzy zajęciami ok. godziny 13:30/14:00 mieliśmy codziennie godzinny trening rzucania frisbee z Asią podczas których uczyliśmy się przeróżnych technik rzutowcych, frisbowych trików. Ja zdecydowanie nie jestem frisbee masterem, więc niektóre rzuty to był dla mnie totalny odlot, ale Asia dokładnie wszystko tłumaczyła i pomagała gdy tylko komuś (czyt. mi :P ) coś nie wychodziło. :) 
fot. Madzia Thread
Jak już wspomniałam skupiliśmy się głównie na motywacji i agility. Na zajęciach z Paulą pracowaliśmy dużo nad zabawą, aportem i wkręcaniem czarnego we frisbee. Paula powiedziała, że od naszego ostatniego spotkania na seminaium we wrześniu ubiegłego roku zrobiliśmy ogromny postęp. Te słowa sprawiły mi ogromną radość! Triko bardzo dzielnie bawił się na placu, nawet podczas upałów - bardzo się starał. Jedną sesję z motywacji poświęciłam na przywołanie, co prawda większość treningu z Paulą o tym przegadałyśmy, ale było mi to potrzebne, bo dostałam bardzo dużo cennych rad.
Z kolei na agility z Asią biegaliśmy sekwencje składające się z około 5/7 przeszkód, dzieliliśmy cały tor na 3 części. Niektóre torki były na prawdę trudne, ale Triko dawał sobie świetnie radę, w przeciwieństwie do mnie. Ja bardzo często się myliłam i nie mogłam spamiętać kolejności niektórych przeszkód, ale chyba można mi to wybaczyć, bo jestem jeszcze świeżakiem w tym temacie. :P Jednak Asia pochwaliła naszą pracę na torze i powiedziała, że fajnie by było gdybyśmy poszli w to dalej. Jak życie pozwoli, będziemy szli ile się da :) 
Nasza obozowa ekipa była fantastyczna, w takim towarzystwie z przyjemnością chodziło się na każdy trening, spacer, czy zabawy integracyjne, których było co nie miara. Podczas obozu nie było czasu na nudę, po godzinach graliśmy w m.in w Disc golfa, Ultimate frisbee. Nauczyliśmy się także o rozgrzewce, cool down oraz masażu relaksacyjnym dla naszych psów. 
fot. Madzia Thread
Niestety Triko miał problem z klatkowaniem i zostawaniem samemu w obcym miejscu i parę innych problemów z ogarnięciem się w codzienności, więc musimy przez resztę wakacji nad tym solidnie popracować. A już w tą sobotę wcześnie rano wyjeżdżamy razem na tydzień nad polskie morze do Międzyzdroji i korzystając z nowego otoczenia będziemy pracować i ćwiczyć. Bardzo się cieszę, bo to mój pierwszy wyjazd z psem nad morze, co prawda to nie mój wymarzony wyjazd z psem w góry, ale i tak się cieszę. Zawsze warto oderwać się od wiejskiej, dzikiej codzienności i pojechać gdzieś do cywilizacji :P A marzenie o górach z psem jeszcze kiedyś spełnie, obiecuję!
fot. Madzia Thread

  • Share:

You Might Also Like

11 komentarze

  1. Widzę, że fajnie się tam bawiliście :D Życzę powodzenia w dalszej pracy i samych sukcesów! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Musiało byc świetnie! Chciałabym kiedyś tam pojechać :)
    Pozdrawiamy!
    Dominika i Tobias

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcieć to móc, na pewno kiedyś Ci się uda. Trzymam kciuki! :)

      Usuń
  3. Znalazłam Twojego bloga po kilku dobrych latach :D Cieszę się i lecę nadrabiać posty :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezmiernie mi miło, zapraszam do czytania! :D

      Usuń
  4. Brzmi fajnie, musiała to być świetna przygoda. :D Trzymam kciuki za dopracowywanie klatkowania. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Musiał być to świetny obóz. Też bym chciała z Zohra pojechać na obóz, ale mamy właśnie problem z klatkowaniem w obcym miejscu, powiedz mi, nikt nie miał nic przeciwko szczekaniu psa w niej (o ile szczekal)?
    Wypad z psem w góry to też moje małe marzenie, które mam nadzieję że za rok się spełni :D ale wypad nad morze też jest fajny :D
    Powodzenia w dalszej nauce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj szczekal, szczekal... :P Parę razy Marta musiała mnie prosić abym poszła go uspokoić, a że on nie chciał się uspokoić to brałam go na plac i podczas wejść innych psów siedziałam z nim, a gdy nie mogłam z nim siedzieć np. podczas rozgrzewki czy rzutów to przypinalam go do słupka albo zamykalam w jednym z kojcow na placu, ale wtedy i tak szczekal.

      Usuń
    2. Nikt problemu szczególnie z tym nie miał, albo o tym nie wiem. Ale mnie samą to jego szczekanie doprowadzalo do szału, więc innych podejrzewam, że też nie zachwycalo, niestety.

      Usuń
  6. Świetnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoją opinią o poście: