TEST - Bosch Fruiteess
By Asia - listopada 01, 2015
Zapewne wiele z was słyszało już o tych smakołykach. Może je próbowaliście, a może nie? Jednak zobaczcie recenzję przysmaków i opinię łaciatego smakosza :)
Smakołyki Bosch Fruitees, bo o nich będzie mowa w tym poście były jedną z rzeczy które dostaliśmy do przetestowania od firmy Fera.pl . Są dostępne w czterech smakach: mango, rokitnik, aronia, banan oraz jabłko. W ogromnym skrócie są to smaczki treningowe z dodatkiem owoców. Słowem kluczowym jest tutaj jednak dodatek, bo owoców w smakołykach jest zaledwie kilka procent. Może na początku przedstawię od razu cały skład przysmaków :
Składniki:Jak można zauważyć na pierwszy rzut oka, na pierwszym miejscu w składzie królują dobrze znane nam zboża. Na szczęście sprawę ratuje to, że na drugim miejscu są produkty mięsne - 20% drobiu, później produkty pochodzenia roślinnego i wreszcie na czwartym miejscu widzimy owoce, całe 4% suszonego mango. Suszonego nie świeżego, co jednak zmienia trochę postać rzeczy ;) Ogółem mówiąc skład nie powala, ale w smakołykach za bardzo mi to nie przeszkadza. Nie jest najgorszy, bo widywałam smakołyki w których mięsa nie było w ogóle, o owocach już nie wspominając. Szczerze, to na skład w smakołykach za bardzo nie patrzę, bo smakołyki to jednak nie karma i pies nie dostaje ich non stop. Jeśli już byliśmy w tematyce składu, to przedstawię skład analityczny:
Zboża, świeże mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego (min. 20 % świeżego mięsa z drobiu), produkty pochodzenia roślinnego, owoce (min. 4 % suszonego mango), składniki mineralne
Analiza: Białko 20.5 %, Tłuszcz 5.0 %, Włókno surowe 2.0 %, Popiół surowy 4.9 %, Wapń 1.1 %, Fosfor 0.8 %, Magnez 0.08 %5% tłuszczu brzmi całkiem dobrze. Możemy podawać je psu i nie bać się za bardzo, że rozejdzie mu się " w boki " . Smakołyki nie zawierają także cukru, środków konserwujących oraz sztucznych barwników. Dlatego psi cukrzycy, będą mogli cieszyć się smakiem fruitesów.
Smaczki są w kształcie malutkich kosteczek. Mają około 1 cm długości, są miękkie i wilgotne, dzięki czemu możemy podzielić je na jeszcze mniejsze części. Przysmaków używaliśmy najczęściej przy sesjach klikerowych, treningach obedience i na spacerach. Są małe więc pies będzie mógł je szybko skonsumować. Czasem Majlowi wchodziły w zęby i musiał trochę się naciamkać, aby je zjeść. Ale zdarzało się to dosyć sporadycznie.
Mają ciemno brązowy kolor, nie są tłuste i nie brudzą rąk. Można je mieć w kieszeni w kurtce, spodniach, saszetce na smaki i możemy mieć pewność, że nie zostawią śladów. Jednak mała uwaga:
Prodcent podaje nam także granice dawek smaczków jakie powinien spożyć nasz pies. Zapoznajcie się z nim, aby uniknąć przekarmienia pupila. Bo pomimo iż są mało tłuste to ich nadmiar ( tak jak wszystkiego ) może skutkować przyrostem wagi naszego psa. Jeśli dajemy psu smaki, to aby zachował swoją sylwetkę, zmniejszmy dzienną dawkę karmy.
Zalecenia żywieniowe:Nie zauważyłam też żadnych rewolucji żołądkowych po tych smakołykach. Mimo iż po karmie z drobiem- kurczakiem Majlo zazwyczaj dostaje łupieżu i się drapie to po tych smakołykach nic takiego nie miało miejsca.
Waga psa oraz zalecana ilość przysmaków w ciągu jednego dnia (sztuki)
2,5 - 15 kg /15 - 60 sztuk
15 - 30 kg / 61 - 105 sztuk
30 - 60 kg /105 - 175 sztuk
Podsumowując:
Bosch Fruiteess to małe smaczki dla psów idealne do treningów. Przysmaki są dostępne w opakowaniach 200g. W cenie 9,90 zł możemy je kupić >tutaj< .
Starczają na naprawdę długi czas i pewnie nie raz zagoszczą jeszcze na naszych treningach :)
22 komentarze
Musimy w końcu kupić :D
OdpowiedzUsuńSuper smaki, w życiu nie miałam bardziej wydajnych i w dodatku nie znudziły się Boniaczkowej. Teraz zamawiamy bananowe i zobaczymu jak jej podejdą. Zdecydowanie nasz obecny nr 1, jeśli chodzi o przysmaki treningowe :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy, Asia i Bona
www.piesoswiat.blogspot.com
Tez miałam pisać recenzje tych smaków :-P te smaki są super i tez chętnie je kupuje, bo właśnie są małe i rewelacyjne na treningi :-)
OdpowiedzUsuńBosh frutiees są jednymi z naszych ulubionych smakołymów. Skład może nie powala, ale różnorodność smaków, nie pozwala, by pies się nimi znudził.
OdpowiedzUsuńH&F
Shira nie jest psem wybrednym i lubi wszytskie smakołyki. Ale boshy zdecydowanie żądzą zaraz po 8in1 xd
OdpowiedzUsuńU mnie mają wielkiego plusa za opakowanie.
Pozdrawiamy
Laura&Shira
Ja osobiście nie mam serca i nie skuszę się na ten hicior- to świeże mięso po wysuszeniu, czyli w formie, jaka naprawdę pozostaje w smakach- traci około trzy czwarte swojej masy. Tak więc w rzeczywistości jest 5 procent mięsa :)
OdpowiedzUsuńZ resztą, obiecałam sobie, że Smerfka nigdy nie zje już ani grama zboża- wystarczająco się go najadła.
Ale to tylko moje własne pobutki, niewykluczone, że kiedyś z braku innych smaków jednak będę zmuszona właśnie Fruitees kupić- na razie się do tego nie kwapię. :)
Pozdrówka!
Raz się skusiłam i zamówiłam. Astrze smakuje, jak wszystko co nie jest karmą. :D Jednak mi nie odpowiada ich zapach, mi osobiście strasznie śmierdzą. Poza tym to, że robię się twarde też mnie bardzo denerwuje. Nie są najgorsze, ale ja do nich już na pewno nie wrócę. Ale jeśli chodzi o recenzje to bardzo fajna ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
with-astra.blogspot.com
Kupiłam kiedyś wersję z jabłkiem, jednak u nas się nie sprawdziły i nadal mamy 3/4 opakowania. Ogólnie ostatnio ciężko wybrać dla Fuksa smakołyki, wszystko mu nie pasuje. Zdecydowanie woli teraz nagradzanie zabawą, nie smakołykami, co w sumie jest według mnie lepszym i tańszym rozwiązaniem :)
OdpowiedzUsuńMajlo jest żarłoczny i zje prawie wszystko co pachnie i ma smak. Co też jest z jednej strony dobrze bo mogę go skupić na sobie, ale z drugiej strony źle co skutkuje jedzeniem śmieci itp. Na zabawki Majlo też mi ostatnio zaczął pracować. Na piszczącego Konga Jelsa dostaje mega powera i super śmiga mi po torze agi :D
UsuńFruiteess to fajne smaki, często do nich wracamy. Opakowanie jest super, teraz celuję w let's bite :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Mieliśmy te smaki w wersji jabłkowej, uwielbiam je za ich wielkość i brak intensywnego zapachu. Vin je bardzo lubi i z chęcią do nich wracamy :)
OdpowiedzUsuńSuper recenzja.Fajny kształt tych ciasteczek. Uwielbiam czytać wasze recenzje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciebie i Majla
Świetne są te smaczki, bardzo wydajne i psom cały czas smakują :D Teraz zrobiłam od nich przerwę i pewnie kiedy wrócimy znowu będzie na nie szał.
OdpowiedzUsuńJuż tyle czasu a ja ich nie miałam :D Trzeba w końcu się zabrać i zrobić listę "to muszę teraz mieć bo jak nie to nie wiem co" xD Kiedyś na pewno do nas trafią :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna recenzja :)
Super recenzja, my też uwielbiamy te smaczki! :-)
OdpowiedzUsuńMoje ukochane! Są poprostu najlepsze! :D Pozdrawiam i zapraszam w moje skromne progi. :)
OdpowiedzUsuńTyle recenzji już przeczytałam, a jeszcze nigdy nie zaserwowałam tych smaczków moim psom. Nie wiem tylko czy owocowe by im pasowały, ale chyba warto spróbować czegoś nowego. Mają też fajny rozmiar - nie znoszę łamania ciasteczek na drobniejsze kawałki, a duża część tych dostępnych stacjonarnie taka właśnie jest. Jeśli będę robić zakupy internetowe, pewnie się na nie skuszę, bo cena także wydaje się w porządku :)
OdpowiedzUsuńSmakołyki praktycznie pachną i smakują ( bo szczerze to próbowałam :P ) jak zwykłe treserki typu Maced. Różnią się jedynie składem. A właśnie są małe i świetne do klikania :)
UsuńSłyszałam ale nie próbowaliśmy, może czas to zmienić? :D
OdpowiedzUsuńCzas, czas :) Najlepiej samemu spróbować i się przekonać ;)
UsuńJa jeszcze gdzieś widziałam te smaki o smaku aroni :) My testowałyśmy bananowe i jabłkowe - te drugie bardziej przypadły Lu do gustu. Bardzo je lubimy i będziemy do nich wracać. Świetna recenzja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Ala i Luna
Faktycznie, też takie widziałam, ale kompletnie wypały mi z głowy. Już zapisuję do postu :) Dzięki za przypomnienie!
UsuńPodziel się swoją opinią o poście: